Stanowisko Stowarzyszenia MOST w sprawie kryzysu na Łyścu w Świętokrzyskim Parku Narodowym
Wobec coraz liczniej pojawiających się w przestrzeni publicznej nieprawd i manipulacji w sprawie Świętokrzyskiego Parku Narodowego oraz planów Ministerstwa Klimatu i Środowiska, dyrekcji Świętokrzyskiego Parku Narodowego oraz Oblatów jeszcze raz odwołujemy się do faktów naukowych i polskiego prawa. Jeszcze raz jednoznacznie wzywamy wszystkich biorących udział w desktrukcyjnych planach związanych ze Świętokrzyskim Parkiem Narodowym o zaprzestanie pogłębiania kryzysu i wzniecania społecznych napięć.
-Polskie prawo przewiduje usunięcie fragmentu parku narodowego z jego granic jedynie w sytuacji gdy występują jednocześnie trzy przesłanki: bezpowrotność utraty wartości, utrata wartości przyrodniczej, utrata wartości kulturowej.
-Włączenie w granice parku narodowego jakiegoś obszaru nie powoduje, że inny fragment parku narodowego można usunąć, jeęli nie udowodni się , że utracił on bezpowrotnie swoje wartości przyrodnicze i kulturowe.
– Obecny dyrektor ŚPN Jan Reklewski jako JEDYNY dyrektor w całej historii Parku stwierdził, że enklawa na Łyścu bezpowrotnie utraciła swoje wartości przyrodnicze i kulturowe, oraz, że nie ma tam żadnych cennych gatunków, a także, że nie ma tam przedmiotów ochrony ŚPN. Tymczasem teren ten nie utracił swoich wartości ani przyrodniczych ani kulturowych. Tym bardziej nie utracił ich bezpowrotnie. Występuje tam kilkadziesiąt cennych, chronionych, rzadkich i zagrożonych gatunków. Przedmioty ochrony ŚPN NIGDY nie występują na całej powierzchni parku, na każdej jego działce. Dyrektor Reklewski mówił też o zmianach „urbanizacyjnych”, które rzekomo doprowadziły do utraty wartości na Łyścu. Przede wszystkim nie chodzi o zmiany urbanizacyjne, tylko antropogeniczne wpływy. Zmiany antropogeniczne na Łyścu sięgają początkami pierwszych ludzkich aktywności w tym miejscu. Pierwszą taką ważną zmianą znaną nam dziś jest przedchrześcijański wał kultowy, który jest zabytkiem archeologicznym. Zresztą cała wierzchowina Łyśca objęta jest ochroną konserwatorską, co oznacza, że W CAŁOŚCI prezentuje najwyższe wartości kultury. A już tylko to wystarcza, aby teren był częścią Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Ważną jak sądzę zmianą antropogeniczną na Łyścu było niemieckie bombardowanie klasztoru w 1939 roku. Nie spowodowało ono jednak aż takich strat, aby już w 1950 roku nie powołać w tym miejscu parku narodowego. Poza tym naukowcy zbadali ponad 5 ha na Łyścu, w tym 1,35 ha, które Oblaci chcą zawłaszczyć i wyniki badań jednoznacznie potwierdzają bardzo wysoką wartość przyrodniczą tego małego kawałka ŚPN. W dodatku pełni on ważne funkcje dla przyrody parku jako bezleśna, poddana wpływom antropogenicznym enklawa.
-Świętokrzyski Park Narodowy nie dokonał oceny wartości przyrodniczych i kulturowych 1,35 ha na Łyścu. Nie wykonano tam specjalistycznych badań ukierunkowanych na zbadanie tego właśnie fragmentu. Dyrekcja nie może więc twierdzić nic o wartości tego miejsca.
-Dyrekcja Świętokrzyskiego Parku Narodowego nie jest w stanie ocenić jakie zmiany zaszły na Łyścu na przestrzeni lat czy wieków, bo nigdy wcześniej nie prowadzono tam kompleksowych badań naukowych, do których dziś można porównać stan obecny.
-Jeśli 62ha lasu pod Grzegorzowicami są cenne przyrodniczo i powinny się znajdować w granicach Świętokrzyskiego Parku Narodowego, to dlaczego jeszcze nie są włączone do Parku niezależnie od sporu z zakonnikami? Jest zaniedbaniem władz, skoro coś zasługuje na ochronę, a chronione nie jest.
-Na Łyścu znajduje się klasztor, który był zbudowany przez Benedyktynów, a nie Oblatów. Oblaci zasiedlili go przed II wojną światową, a kolejne rządy pozwalały im na zamieszkiwanie tam.
-Zakon benedyktyński rozwiązali Austriacy po rozbiorach. Kościół utracił zabudowania w 1819 r. na mocy dekretu prymasa działającego na podstawie bulli papieża Piusa VII. Od połowy XIX w. władze Królestwa Polskiego założyły w budynkach poklasztornych zakład poprawczy czy też więzienie dla księży. Później znajdowało się tu najpierw carskie, potem sanacyjne a następnie hitlerowskie więzienie.
– W 2002 r. Kościół domagał się zwrotu nieruchomości przed komisją majątkową. Decyzja brzmiała: nie ma podstaw, by oddawać budynki klasztorne;
– Gdyby argumentacja Jana Reklewskiego powielana przez ministrów, samorządowców, Oblatów, wojewodów i innych miała racjonalne podstawy, to ze wszystkich parków narodowych w Polsce powinno się natychmiast usunąć wszelkie zabudowania, pola, łąki, drogi, parkingi, kościoły i inne obiekty związane z działalnością człowieka. Nawet szlaki turystyczne, wiaty, wieże widokowe, ławki i kosze na śmieci.
-w ostatnich latach działalność Oblatów na Łyścu wiąże się z szeregiem negatywnych aktywności w tym: organizacją imprez masowych, również motorowych, wprowadzaniem gatunków inwazyjnych roślin, prowadzeniem nasadzeń rabat kwiatowych i drzew, zmianami w obiektach architektury zabytkowej, pracami ciężkiego sprzętu np. koparek i wywrotek, zanieczyszczeniem hałasem i światłem terenu Świętokrzyskiego Parku Narodowego.
-Za organizację ruchu turystycznego na terenie całego Świętokrzyskiego Parku Narodowego odpowiada jego dyrekcja, a nie zakon Oblatów.
-Stowarzyszenie MOST zleciło pierwsze, kompleksowe badania przyrody enklawy 1,35 ha na Łyścu, a wyniki badan zostały przekazane odpowiednim organom.
-Od prawie trzech lat procedowane są kolejne projekty rozporządzeń mających sankcjonować usunięcie z granic ŚPN fragmentu Łyśca. Odbywa się to z naruszeniem polskiego prawa.
-Negatywne opinie na temat planów ministerstwa, dyrekcji ŚPN i Oblatów wyraziły na piśmie: Polska Akademia Nauk, Państwowa Rada Ochrony Przyrody, Rada Naukowa Świętokrzyskiego Parku Narodowego.
-Usunięcie z granic ŚPN 1,35 ha Łyśca w oparciu o bezpodstawną argumentację doprowadzi nie tylko do złamania polskiego prawa, ale też groźnego precedensu, który może przynieść skutek w postaci zmniejszania powierzchni pozostałych parków narodowych w Polsce.