Kielce. Miasto najwyższej troski
W rankingu Forbesa na najbardziej „ekologiczne” miasto w Polsce, wśród 23 sklasyfikowanych miast Kielce zajęły 20 miejsce. Za nami były Olsztyn, Płock i Toruń ze stratą 3 pkt do Kielc. Wyprzedziły nas takie przemysłowe molochy jak Katowice, Warszawa, Poznań czy nawet Sosnowiec. Jednocześnie władze Kielc lubią się chwalić doskonałym stanem kieleckiej przyrody i tym, że jako nieliczni mamy u siebie kilka rezerwatów. Tyle, że są to rezerwaty geologiczne.
W rankingu badano zaangażowanie samorządów w rozwój miejskiej zieleni, starania o czyste powietrze, wdrażanie zrównoważonego transportu publicznego, rozbudowę dróg rowerowych, ale też wdrażanie różnych inicjatyw proekologicznych jak np. ogrody deszczowe, łąki kwietne, parki i zieleńce.
W innym badaniu, przeprowadzonym przez Barcelona Institute for Global Healh, które objęło 858 miast europejskich, zbadano zanieczyszczenie powietrza, Kielce zajęły… 44 miejsce. I chodzi o złą, a nie dobrą jakość powietrza. Stężenie PM 2,5 wynosi w Kielcach 19,1 mikrograma, czyli niemal dwa razy więcej, niż dopuszcza WHO. Gdyby kieleckie powietrze mieściło się w normach, zmarłoby rocznie o 122 Kielczan mniej.
W granicach Kielc zlokalizowanych jest 5 rezerwatów. Tylko jeden z nich jest rezerwatem krajobrazowym. Pozostałe 4 chronią przyrodę nieożywioną, tzn. wartości geologiczne. W żadnym z nich przedmiotem ochrony nie jest roślinność i zwierzęta. Czyli w przypadku podejmowania jakichkolwiek działań dzika przyroda nie będzie tu priorytetowo traktowana. Łączna powierzchnia kieleckich rezerwatów to 59,45 ha. Powierzchnia Kielc to 10 965 ha. W bezpośredniej bliskości miasta znajdują się jeszcze dwa obszary Natura 2000 i jeden rezerwat przyrody. Przez miasto przebiega korytarz migracji zwierząt o randze ponadlokalnej. 22% powierzchni Kielc to lasy. Ani jeden ich fragment nie jest chroniony z powodu swojej bioróżnorodności. Obszar zajmowany przez wody to w Kielcach 0,59% powierzchni miasta. Miejskie wody wcale nie są chronione, a całe świętokrzyskie jest jednym z najsilniej zagrożonych deficytem wody obszarem w Polsce. W związku ze swoim istnieniem nasze miasto tworzy tak zwany lej depresyjny o zasięgu przynajmniej kilkunastu kilometrów, co oznacza, że zasoby wodne są eksploatowane również na terenach poza miastem, na przykład na obszarach leśnych i chronionych. To z kolei ma ważny wpływ na pozostałe elementy przyrody i środowiska. Na przykład na rozpoczynający się proces schnięcia jodeł w podkieleckich lasach, które z kolei są zasiedlane przez jemiołę i korniki. To znów prowadzi do reakcji leśników, którzy wycinają takie drzewa. Z kolei konsekwencją działań leśników są protesty działaczy przyrodniczych i konflikt społeczny.
W ostatnich tygodniach kieleckie media informowały o rozpoczęciu procesu rewitalizacji parku miejskiego w Kielcach, utworzeniu lodospadu w Kadzielni oraz nowych planach inwestycyjnych w Obicach. Wszystkie te działania bezpośrednio zalezą między innymi od Prezydenta Kielc, który jest organem odpowiedzialnym za przestrzeganie prawa ochrony przyrody. Te trzy sprawy łączy jedno. W żadnej z nich nikt nie wykonał prac związanych z oceną ich wpływu na przyrodę. Nie wdając się tu w szczegóły powiem, że każde z tych miejsc jest ponadprzeciętnie cenne przyrodniczo i jest to udokumentowane. Jednak w podejmowaniu decyzji o ich realizacji nie zadbano o prawa wartości przyrodniczych.
Kielce są pięknym i interesującym miastem o ciekawej historii. Nasze miasto leży w unikalnym na skalę światową miejscu z uwagi na dziedzictwo przyrodnicze i geologiczne. Wczoraj, jadąc 67 km na północny wschód od Kielc, minąłem obszary Natura 2000 Łysogóry, Krzemionki, Wzgórza Kunowskie, Przełom Lubrzanki, Ostoja Wierzejska, Świętokrzyski Park Narodowy, rezerwat Krzemionki, obiekt UNESCO Krzemionki. To są wartości nie do przecenienia i oprócz przyrodniczej rangi kryją potężne możliwości ekonomicznego rozwoju miasta i regionu.
Te unikatowe właściwości Kielc zasługują na najwyższą troskę i potrzebują jej ze względu na ich wartość przyrodniczą, kulturową, ale i ekonomiczną oraz związaną z potrzebami ochrony życia i zdrowia ludzi. Dlatego kolejny raz postuluję i apeluję do Prezydenta Kielc i radnych miejskich o powołanie pełnomocnika prezydenta do spraw ochrony przyrody, klimatu i bioróżnorodności oraz o podjęcie pilnych prac nad szczegółowym, metodycznym i specjalistycznym zinwentaryzowaniem wartości przyrodniczych miasta. Apeluję też o podjęcie prac nad powołaniem w Kielcach rezerwatu przyrody, który będzie chronił zagrożoną bioróżnorodność naszego miasta.
Wydaje mi się, że Kielce stać na takie działania. Skoro stać je na zakup mokradeł (pod Obicami w związku z planem budowy lotniska, które nigdy nie powstało) za 30 mln złotych i utrzymywanie spółki miejskiej zajmującej się nieistniejącym lotniskiem, to wystarczy te środki inaczej spożytkować. Dokumentację związaną z utworzeniem rezerwatu sprezentuje miastu Stowarzyszenie MOST. W pracach nad powołaniem pełnomocnika też pomożemy. Non profit.
Wszyscy tego potrzebujemy, bo od tego zależy nasz zdrowie i życie.
Łukasz Misiuna
Prezes Stowarzyszenia MOST
Specjalista do spraw zarządzania zasobami przyrody i środowiska, psychoterapeuta, pedagog